Teraz będzie trochę o Warmii i Mazurach, późnym latem:). Zatrzymaliśmy się w urokliwej wsi Winiec, położonej kilka kilometrów od Miłomłyna, kilkanaście od Ostródy i dosłownie 8 minut zjazdu z ruchliwej S7. A nagle – inny świat. To Mazury Zachodnie. Wąskie drogi, brukowane mosty, stare domy z kamienia polnego i czerwonej cegły, przypominające o historii tego regionu. Często – z datą budowy nad drzwiami sieni. Słoneczniki i dożynkowe chochoły. Podczas naszej wycieczki rowerowej, prowadzącej z Wińca do pobliskiej wsi Liksajny, mijaliśmy jeden z takich starych, brukowanych mostów. Pod jego filarami znajduje się Kanał Elbląski, unikat na skalę światową i jeden z siedmiu cudów Polski. Do niego jeszcze tu wrócę.
Mieszkaliśmy w miło położonej agroturystyce Lawendowy Winiec, którą mogę z czystym sumieniem polecić na spokojny, ale i aktywny wypoczynek. Zlokalizowana z dala od miejskich atrakcji, za to z obfitością atrakcji rekreacyjnych - trasy rowerowe, czyste powietrze i dostęp do jeziora z możliwością sprzętu wodnego. A skoro już jesteśmy przy wodzie, w Wińcu znajduje się Jezioro Bartężek (Bartnickie), po którym mieliśmy przyjemność trochę powiosłować. Jest bardzo malownicze, ma liczne zatoki i półwyspy, a nawet dwie wyspy. Latają nad nim rybitwy, kormorany i chyba coś bardziej drapieżnego, ale nie wiem dokładnie co, bo nie znam się tak na faunie podniebnej;) A szkoda.