Tak mówiła o Tykocinie Agnieszka Osiecka :) Położony na lewym brzegu Narwi, około 30 km na zachód od Białegostoku, rzeczywiście sprawia wrażenie oderwanego od współczesności - brukowane ulice, drewniana parterowa zabudowa, nikt się nie spieszy. Jednak wcale nie jest to miasteczko „jakich wiele”.
W 16 wieku Tykocin stał się własnością króla Zygmunta Augusta (tego króla Rzeczypospolitej „od morza do morza”, który zbudował tu nawet swój zamek. Natomiast w 17 wieku w posiadanie tego urokliwego miasta wszedł hetman Stefan Czarniecki, a następnie jego wnuk – Jan Klemens Branicki. I tak, jak po nitce do kłębka, dochodzimy do obecnego (no, plus minus) wyglądu Tykocina. To właśnie Branicki nadał mu barokowy, regularny układ przestrzenny, którego częścią jest kościół Trójcy Przenajświętszej (zdjęcie 2). Co wyróżniało nową miejską formę? Między innymi domy, stawiane od tej pory kalenicowo w stosunku do rynku, czyli na polski tłumacząc – nie frontem, a bokiem. Takie tam ciekawostki ze świata architektury :)
Tykocin był miastem wielokulturowym, mieszkało tu wielu Żydów. Pierwszych dziesięć rodzin żydowskich zostało tu sprowadzonych w 16 wieku, celem było ożywienie handlu. Ich społeczność stopniowo powiększała się, osiągając tuż przed wojną 50 procent mieszkańców Tykocina. Co było potem, wiemy. Pamiątką po żydowskiej przeszłości Tykocina jest Wielka Synagoga (zdjęcia 4 i 5), zbudowana w 1642 roku. To druga co do wielkości bożnica w Polsce. Dziś mieści się tutaj Oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku – Muzeum w Tykocinie. Kiedyś obok synagogi była żydowska restauracja Tejsza, gdzie zjesz (zjadłbyś?) dobry cymes – taki gulasz po bliskowschodniemu.
PS. Wielka Synagoga już nie wygląda tak jak na zdjęciu, które zrobiłam dobrych kilka lat temu. Obecnie jest w kolorze brzoskwinki ;).